-A +A

Wyniki Sfinksa za 2020 pod znakiem lockdown i odpisów

Printer-friendly version

Przychody ze sprzedaży gastronomicznej restauracji sieci Sfinks Polska, w tym Sphinx i Chłopskie Jadło, z wyłączeniem sprzedaży zrealizowanej przez sieć Piwiarni, wyniosły w 2020 r. 103,03 mln zł, tj. mniej o 49% w porównaniu z 2019 r. Przychody jednostkowe spółki, czyli głównie z restauracji własnych i opłat franczyzowych, osiągnęły w minionym roku wartość 71,27 mln zł wobec 159,43 mln zł rok wcześniej. Jednostkowy wynik netto Sfinksa w roku pandemii uplasował się na poziomie -63,20 mln zł (-54,86 po oczyszczeniu z wpływu MSSF16), podczas gdy na koniec 2019 wynosił -16,69 mln zł (13,75 bez wpływu MSSF16). Na roczne wyniki gastronomicznego operatora w największym stopniu wpłynął 4,5-miesięczny zakaz obsługi gości w lokalach, wyłączenie z sieci restauracji Fabryka Pizzy, a także odpisy księgowe będące również pokłosiem pandemii.

- W 2020 r. mieliśmy tylko dwa miesiące normalnej działalności - styczeń i luty. W tym czasie nasze wyniki sprzedaży były wyższe średnio o ponad 18% r/r i zgłosiło się ok. 900 kandydatów na franczyzobiorców. W pozostałych miesiącach działalność Sfinksa zdominowała pandemia, w tym dwa okresy lockdown dla gastronomii. Zmiany w otoczeniu spółki miały wpływ na liczebność, strukturę sieci i portfolio marek. Nie wszystkie jednak restauracje, które przestały być zaliczane do naszej sieci, zostały zamknięte. To dotyczyło m.in. Fabryki Pizzy, której lokale zostały wyłączone z grupy w związku z nową umową inwestycyjną, ale co do których nadal mamy opcję zakupu. W sieci Piwiarnia Warki 18 umów terminowych, zawartych według standardów obowiązujących przed przejęciem przez nas sieci, wygasło, natomiast w sieci Sphinx zrezygnowaliśmy z 20 restauracji, gdzie  to my wypowiedzieliśmy umowy, gdy nie było możliwości dostosowania czynszów do pandemicznych realiów. W 2020 r. kluczowe było wsparcie sieci franczyzowej i to się udało. Co więcej, jesteśmy przekonani, że w przyszłości będziemy mogli wrócić do części lokalizacji, z których wyszliśmy, tym razem na nowych warunkach – mówi Sylwester Cacek, prezes Sfinks Polska.

 

Kryzys pandemiczny i jego różnorodne konsekwencje w dużym stopniu odbiły się na przychodach i wynikach Sfinksa. Na wynik netto – obok załamania sprzedaży - istotnie przełożyły się też czynniki księgowe, takie jak odpisy wynikające z ostrożnego podejścia do oceny przyszłości w związku z ciągle trudną do przewidzenia sytuacją epidemiczną i jej wpływem na wielkość sprzedaży w najbliższych dwóch latach. Mowa o odpisie na potencjalną utratę wartości księgowej znaku Chłopskie Jadło (ponad 10 mln zł) czy na utratę wartości środków trwałych związaną z zamknięciami lokali (ponad 12 mln zł).

 

- Analizując sytuację spółki warto mieć na uwadze, że część czynników rzutujących na wynik netto ma charakter księgowy, jak właśnie odpisy. Jeśli okaże się, że przyszła sprzedaż przekroczy założenia przyjęte do wyceny, zostaną one odwrócone w części lub całości, co wpłynie na wynik pozytywnie. Poza tym nie uprawomocniła się jeszcze decyzja sądu w sprawie układu z wierzycielami w ramach Uproszczonego Postępowania Restrukturyzacyjnego i nasze zobowiązania uwzględniają także te objęte układem. Jednocześnie cały czas należy pamiętać o wpływie MSSF16, który bardzo zaburza część kategorii rachunku wyników i bilansu in plus oraz in minus. Odpis księgowy dotyczący samych tylko różnic kursowych dotyczących umów najmu to 5 mln zł. Dlatego w raporcie podajemy jednocześnie wpływ MSSF16 na sprawozdania finansowe. Kondycja biznesu operacyjnego Sfinksa po pandemii, choć trudna, nie jest tożsama z poziomem wyniku netto. Dużo lepiej oddaje ją wynik EBITDA, który w ujęciu jednostkowym na koniec 2020 r. wyniósł 11,12 mln zł, a po oczyszczeniu z wpływu MSSF16 i zmienionych przepisów rachunkowych -8,60 mln zł – komentuje prezes Sfinksa.

 

W 2020 r. spółka podjęła szereg inicjatyw, by obronić spółkę i sieć przed destrukcyjnym wpływem pandemii. Wprowadziła nowe marki wirtualne dostępne w ramach oferty delivery poprzez własny portal Sfinksa - smacznieiszybko.pl - Yolo Chicken, Och! Pita czy Z Byka. Przed drugim lockdown, otworzyła m.in. nowe restauracje Sphinx w Kielcach, Ostrołęce i Starogardzie Gdańskim, zaś w listopadzie rozpoczęła, kluczowe dla stabilizacji spółki, Uproszczone Postępowanie Restrukturyzacyjne. Już w 2021 r. Sfinks otrzymał zgodę wierzycieli na zaproponowany układ, który oczekuje na uprawomocnienie się decyzji sądu. Równolegle w 2020 r. spółka wystąpiła do Agencji Rozwoju Przemysłu o wsparcie dla przedsiębiorstw w restrukturyzacji w ramach programu Polityka Nowej Szansy.

 

- Dopiero w maju 2021 r. otrzymaliśmy pozytywną decyzję ARP dotyczącą udzielenia naszej spółce dofinansowania w wysokości 14 mln zł na pokrycie luki płynnościowej, i obecnie czekamy na wypłatę środków. De facto od jesieni nie otrzymaliśmy więc żadnego wsparcia finansowego, mimo że ubiegły rok niewątpliwie mocno doświadczył naszą spółkę. Najważniejsze dla nas było jednak to, aby przetrwali nasi restauratorzy, więc wspieraliśmy ich najmocniej, jak mogliśmy w tej trudnej sytuacji i z wzajemnością, za co bardzo im dziękuję. Obecnie cieszymy się, że mimo bardzo trudnej sytuacji spółka i sieć mogą wznowić stacjonarną działalność oraz że wchodzimy w okres odmrożenia gastronomii z nowymi planami i zapałem osób, które chcą je realizować i wraz z nami widzą potencjał rozwoju naszych sieci. Otworzyliśmy już wraz z naszym partnerem franczyzowym pierwszą po odmrożeniu , restaurację, a kolejne są w przygotowaniu do otwarcia jeszcze latem, wszystkie franczyzowe – zapowiada prezes.

   
W połowie maja Sfinks uruchomił restaurację w Białymstoku. Spółka ma także podpisane umowy na lokale w Krośnie, Szczytnie, Bielsko-Białej, Krakowie, Częstochowie oraz Piastowie. Kolejne umowy z nowymi franczyzobiorcami oraz nowe lokalizacje są w trakcie uzgadniania.